Pójdę do lasu, nazbieram grzybków, Choć nie wiem, ile zmieszczę w koszyczku. Pójdę daleko gdzie echo niesie, Bo bardzo lubię chodzić po lesie. Tu rośnie kurka, tam znów koźlaczek, A pod iglaczkiem — mały maślaczek. I można chodzić tak do wieczora...
Białe wąsy, siwa broda, taka dziadka już uroda. Chociaż laską się podpiera, wciąż udaje kawalera. Zdrowie zawsze dopisuje, w zimnej wodzie się hartuje. Babcia ziółek mu naparzy, potem dziadek tylko marzy. O tym, jak był kiedyś młody, nie miał wąsów...
Gimnastyka to podstawa
i dla zdrowia, ważna sprawa.
Ręce w górę, potem w bok
i do przodu wielki skok.
A gdy zrobisz ukłon nisko,
wiedz, że sukces jest już blisko.
Nie lubił Adaś swojego imienia,
bo miał imieniny w dniu Bożego Narodzenia.
Tylko jeden prezent Mikołaj przyniesie,
a mógłby obchodzić imieniny w lecie.
Może jeszcze kiedyś mama imię zmieni,
a wtedy Adasia los się wnet odmieni.
Dobry to piesek z tego Azorka, merda ogonkiem, gdy chce jedzonka. Gdy mi smutno jest i źle, zaraz mnie pocieszyć chce. Na spacer razem chodzimy, przy tym się świetnie bawimy. Rzucam piłkę mu daleko, szybko za nią pies ucieka. Gdy popełni jakąś gafę...
Rzekła żaba do bociana: — Witaj boćku, co porabiasz? Może w berka ze mną zagrasz? Na to bocian odrzekł żabie: — Chętnie żabko, lecz nie w stawie. Wolę dzisiaj być na łące, Bo tak pięknie grzeje słońce. Poszli razem więc na łąkę I spotkali tam...
Płacze, szlocha mały Grześ, nic nie może dzisiaj zjeść. — Ząbek boli — głośno krzyczy, to z pewnością od słodyczy. Strach obleciał Grzesia blady, nie ma na to innej rady, już najwyższa temu pora, by popędzić do doktora. Co się dobrze zna na rzeczy...
Czerwiec w zieleń przebogaty, kwitną łąki, zboże kłosi, dojrzewają już topole, polne kwiaty deszczyk rosi. Cicho szumi ozimina, fruwa motyl nad łąkami, zakwitała już ożyna, lato pieści promieniami. Wiatr kołysze młode sosny, spod mchu rydze...
Szuka mama szminki,
gdzieś się zapodziała,
nie ma też Malwinki,
pewnie ją zabrała.
A mała córeczka,
siedzi przed lusterkiem,
malując usteczka,
wyciera sweterkiem.
Widząc to mamusia,
całuje ją słodko,
bo jej córusia,
jest małą ślicznotką.
Wpadła mucha do pokoju i nie daje mi spokoju. Lata , bzyczy, wszędzie siada, na jedzeniu i na kwiatach. Denerwuje mnie i dręczy , koło ucha ciągle brzęczy. Wielka mucha i paskudna, Złapać ją to rzecz jest trudna. Cóż mam robić, cóż poradzić, gdy się...