Ja jestem Małym Polakiem I orzeł jest moim znakiem. Ja wiem, w jakich kolorach Jest moja klasa i szkoła. Jaka jest Polska kraina I gdzie się ona zaczyna. Kolory to: czerwony i biały, Jak kraj mój szeroki cały. Od Bałtyku po piękne góry Płyną po...
Piegowaty nosek córeczka miała. Niby okruszek była tak mała. Mała była buzia, noseczek mały , Malutkie usta i warkocz cały. I choć prawdziwą była kruszynką, Wkurzała wszystkich marsową minką. Nosek z piegami córeczka miała, Lekko zadarty jak ona...
Oczy przymykam i znów ją widzę. Gdy sen mnie morzy, ona jest bliżej. Syrenka nasza, ze snów warszawskich. Przy jej piękności bledną też gwiazdki. Takie marzenie mam o Syrenie, Żeby zamieszkać z nią w mym basenie. W snach mych Syrenka ma imię Sawa. Z...
W głowach może się nie zmieścić Treść tej właśnie opowieści. Opowiadam w niej tu o tym – – Wisła przyszła na piechotę. Nie. Ja wcale nie bajdurzę. Opowieścią taką służę: Dawno temu, na gór szczycie, Czy wierzycie, nie wierzycie, Urodziła się...
Zielona od zawsze Skórka Na grzbiecie pana Ogórka W zieleni lico, zielony Nos Zielony nawet jego Głos Różne on barwy ma Zieleni Nawet, kiedy się Czerwieni Nawet, kiedy zły jak Pies Jego barwą zieleń Jest I choć będzie on Kiszony W dalszym ciągu –...
Jestem mały legionowian! Nie kujawiak, nie krakowiak. Urodziłem się i mieszkam Tu gdzie Roja – ten koleżka, Nazwę miasta nam wymyślał. To jest prawda. Ja nie zmyślam. Jestem ten… legionowianin! Ja Warszawę mam od granic… I choć kina tu nie...
Mama go woła – on krzyczy zaraz! W głowie mu ciągle siedzi ambaras. Bo myśli – Ja zawsze zdążę! Za mamą, tatą zawsze nadążę! Gdy babci trzeba podać herbaty, Leszek jej niesie picie na raty. Najpierw – Babciu miła, Żeby gra mi się...
Lisek, choć z dzikości słynie, Z przypisanej ciągłej winie, Rudą sierść ma na swej skórze I z chytrością w swej naturze. Można by rzec: rudy lis Rude uszy, rudy pysk. W przebiegłości nie ma lepszych. Nawet się nie boi wieprzy. Silny, choć kruchej...
Miała raz babcia kocura – Mruczka, Zmyśliła taki prezent dla wnuczka. Kocur nie mały, choć zawadiaka, Co noc z balkonu dawał drapaka. Bo myślał Mruczek – nie uda się sztuczka, Kiedy już trafię na ręce do wnuczka. Tak noc w noc kocur: „hyc” w trawę...
Niedaleko i na miedzy Mały chrabąszcz sobie siedzi. – Witaj mój chrabąszczu drogi. Chodź dziś ze mną do stonogi. U niej dzisiaj będzie bal. Załóż może z trawy szal I kalosze z tych tu kwiatków. Lepsze te, czy tamte? Z bratków? Tak giez...