Od narodzin aż do morza
Wiersz

Od narodzin aż do morza

Autor: Marek Dąbrowski

W głowach może się nie zmieścić

Treść tej właśnie opowieści.

Opowiadam w niej tu o tym –

– Wisła przyszła na piechotę.

Nie. Ja wcale nie bajdurzę.

Opowieścią taką służę:

Dawno temu, na gór szczycie,

Czy wierzycie, nie wierzycie,

Urodziła się dziewczynka,

Malusieńka, ociupinka,

Której największym marzeniem

Było morza odwiedzenie.

A marzenia? Trzeba ziścić.

Robić to, co się nam wyśni.

I jak chciała, tak zrobiła.

W końcu morze zobaczyła.

Ale, ale… nie tak szybko.

Ta opowieść jest z dziewczynką,

Która z roku na rok rosła,

Będąc dziarska i radosna

Lubiła wędrówki piesze.

Ja się z tego bardzo cieszę.

Wędrowała co dzień dalej

Nie przejmując się tym wcale,

Że w tyle zostawia dom.

Najważniejsze było to:

W morzu już postawić nogi!

Niczym są minione drogi…

W końcu spełniła marzenie,

W falach utkwiła spojrzenie.

Tak opowieść się skończyła.

Wisła Bałtyk odwiedziła.

Ale, ale… nie skończyłem.

Jedno chyba przeoczyłem –

Dziewczę, której imię Wisła,

Na piechotę tutaj przyszła.

I ślub wzięła tu z Bałtykiem.

A co było szumu przy tem…

Bo na ślubie ich ja byłem.

Co widziałem to streściłem.

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.