Dwa żółwie mieszkają z nami
Śpią całymi dniami
A w nocy nie
W nocy nie
Słyszymy je
Oj tak
Oj
Czy żółwie wiedzą która godzina?
Spać chce rodzina!
A żółwie nie
Żółwie nie
Słyszymy je przez sen
Oj tak
Oj
Właściwie to już nie jest sen
A przykrywanie głowy poduszką
By przynieść ulgę uszom
Gdy tylko kończy się dzień
Żółwie zaczynają harce
Polegamy w tej nierównej walce
Czy ktoś chce dwa żółwie
Mruczę przez sen
Oddam razem z akwarium
Z całym ekwipunkiem!
Ratunku!
Co? dzieci krzyknęły
Nie, nie damy, nie chcemy!
Ale one wyprowadzają mnie z równowagi
To sprawa wielkiej wagi!
Oj mamo tato
Czy nie wpadliście na to
Że jak chcecie spokoju
Wystarczy wyprowadzić je z waszego pokoju!?
Świetnie! I kto je przyjemnie?
Wy?
No…nie
ale może zamieszkają na górze?…
Tak też się stało
bo spać nam się bardzo chciało
Odwiedziliśmy je w ich nowym lokum
zastukaliśmy w szybę puk puk
Cześć gady, jak leci?
To my i dzieci!
Lecz one się obraziły
Skorupami do nas odwróciły…
I tak było dzień jeden, drugi, trzeci
Czwartego wszystko się zmieniło
Bo żółwie na dół wróciły…
Znów są miłe
w dzień…
A w nocy?
Też…!
Śpimy jak susły, nic nas nie ruszy,
Bo mamy zatyczki na uszy!