Był raz kiedyś sprytny żuczek,
Zwał się Żuczek Samouczek.
Był ciekawski i dlatego
Sam się uczyć chciał wszystkiego.
Dużo słuchał, dużo czytał,
Wszystkich się o wszystko pytał.
Już od rana zwiedzał las,
Wszędzie zajrzał, wszędzie wlazł.
A co dostrzegł w wielkim lesie
To notował w swym notesie.
Chodził z lupą i z atlasem,
I zdjęć robił całą masę.
Chodził, wąchał, szukał, szperał,
Co ciekawsze w kieszeń zbierał.
Wkrótce zaszedł aż nad rzeczkę
I odpoczął tam troszeczkę.
Nad tą rzeczką stała chata,
Chata wprost nie z tego świata.
Urządzona w starym buku
Obudziła zachwyt w żuku.
Okna – dziury po konarach
Ustawione w równych parach,
A na drzwiach była zawieszka
Z informacją kto tu mieszka:
JAN PODLEŚNY – ENTOMOLOG,
WETERYNARZ I ZOOLOG.
Więc ucieszył się nasz żuczek:
„Jeszcze więcej się nauczę!”
I zapukał do drzwi śmiało.
„O co chodzi? Co się stało?” –
Dobiegł z chaty głos tajemny,
Całkiem miły i przyjemny.
I po chwili w drzwiach nieduży
Stał gospodarz i wzrok mruży:
„Toż to widok niemożliwy!
Żuk Samouk jak prawdziwy!”
I od słowa tak do słowa
Długo trwała ta rozmowa.
Dalej ruszył żuczek wraz,
Aż napotkał wielki głaz.
A na głazie – olaboga! –
Opalała się stonoga.
I stonoga pyta żuka:
„Czego pan w tych stronach szuka?”
„Jestem Żuczek Samouczek.
W świat ruszyłem i się uczę.
Może pani więc dlatego
Coś mi powie ciekawego?”
Lecz stonoga zamilczała
I powiedzieć nic nie chciała.
Więc pożegnał żuk stonogę
I wyruszył w dalszą drogę.
Mijał grzyby, mchy, mrowiska
I oglądał wszystko z bliska.
Wtem przy dębie spotkał dzika,
Ale dzik żuka unika.
„Wybacz żuku, lecz niestety
Nie mam czasu na konkrety.
Muszę zebrać mnóstwo jadła,
By rodzina mi nie padła”.
Żuk się zainteresował
I to wszystko zanotował.
Dalej ruszył. Na wzniesieniu
Jeż się wylegiwał w cieniu.
A w swych małych, krótkich łapkach
Trzymał dwa czerwone jabłka.
Gryzie prawe, gryzie lewe…
Które lepsze? On sam nie wie.
Bo to smaczne i to smaczne…
„Może je od nowa zacznę
Po kawałku znów próbować,
Bo tak ciężko zdecydować”.
I rozpaczy był już bliski,
Bo zostały mu ogryzki.
Na to żuk mu odpowiada:
„To się doskonale składa.
Po wzniesienia drugiej stronie
Rosną trzy dzikie jabłonie”.
I jeż cały ucieszony
Poszedł do tych trzech jabłoni.
A nasz żuczek w zawziętości
Wciąż spragniony był nowości…