Złota kaczka powiedziała:
– Nie chcę być już więcej sama!
Zabierz moje złoto precz.
Za to chcę przyjaciół mieć.
Wyszła dziarsko z bajki swej:
– Samotności nadszedł kres!
Rozdać muszę swe talary.
Nie chcę wracać do pieczary.
Piórka lśniące poprawiła
I się nad jeziorko wzbiła.
Wyleciała wprost na chodnik,
Na turystów grupę modnych.
Nad Starówką przeleciała,
Wszędzie złoto rozrzucała.
Złota Kaczka? Tak. Przed chwilką.
Teraz jest zwykłą dziewczynką.
Pozostaje zdjąć koronę
I koronki pozłocone.
Koniec już metamorfozy.
Może wreszcie dżinsy włożyć.
Może poznać ludzi wreszcie
I zwyczajnie mieszkać w mieście.
Mieć przyjaciół, móc potańczyć…
Hola, hola! Stop! Wystarczy!
Klątwa wszak została zdjęta,
I królewny już nie pęta,
Możesz nawet się zasmucić,
Ktoś do bajki musi wrócić!
Kto to będzie? Nie wiem jeszcze!
Pójdzie ten, to wam obwieszczę,
Którym rządzi taki przekaz:
Złoto lepsze od człowieka!
Kara dogoni chytrusa.
Będzie w bajce siedzieć musiał!
A z królewny bije radość…
Właśnie tańczy z Warsem, Sawą…