Czarów pełne jej strumienie
Niejednego są marzeniem.
Wstęgą swą mknie tu z daleka.
Przedszkolaków wizyt czeka.
One z nią witają wiosnę,
Wtedy zawsze są radosne.
Koniec zimy mając w planie
I z Marzanną pożegnanie.
Jej źródełko z gór wypływa,
Gdzie harcerze mają biwak.
Tam gdzie jeżyk i jelonek
Kąpią się w niej orzeźwione.
Smok z niej wodę raźno spijał,
Aż się trzęsła jego szyja.
Krak z jej toni ciągnął sumy,
Bowiem wędkowanie lubił.
Ona przez gród Sawy płynie.
Gdzie się Złota Kaczka kryje,
Gdzie Syrenka, Bazyliszek…
O nich też ten wierszyk piszę.
A w Włocławku, przy zaporze
Tworzy małe… niby morze,
Woda tam się piętrzy, burzy.
Do tworzenia prądu służy.
Zaś w Toruniu, z Mikołajem
Rzeka zwalnia i przystaje.
A to za sprawą pierników.
Ryby aż dostają bzików
I miast płynąć dalej z nurtem
Na brzeg wyskakują hurtem.
Stamtąd do sklepów wskakują,
Smaków nowych poszukując.
W niej magiczne złote ryby
Przeskakują grzmiące grzywy
Fal co ciąć je raki lubią.
Ciągle coś szczypcami dłubią…
Nad nią mosty, skarby na dnie.
Wije się pięknie, paradnie.
A nim do Bałtyku wpada,
Całą nią Syrenka włada.