Krąży mi po głowie, szczególnie nad ranem
Pewne natarczywe, męczące pytanie.
Kto postanowił, że w butach po ulicy się chodzi
A w kapciach po domu? I dlaczego nikomu
Nie przyszło jeszcze do głowy, by zrobić
Taki wynalazek rozwojowy,
Który byłby buto-kapciem i rósł z nogą,
I byłby błotoodporny, i zmieniał się wraz z pogodą?
To dopiero byłoby życie! Nie sądzicie?
Koniec z workami na kapcie!
Koniec z groźną
Woźną!
Koniec z łajaniem mamy,
że nowe kapcie, a już się „zapodziały”…
Lecz najfajniej będzie wtedy, gdy ciocia przyjdzie z wizytą
I jak zwykle z miejsca zapyta: a kapcie gdzie, Julito?
Rzuci jej człowiek spojrzenie, minę zrobi i powie:
Ciocia gazet nie czyta, ciociu? Ciocia wciąż nic nie wie?
Dziś buto-kapcie są w modzie dla małych i dla większych.
Praktyczne, wygodne, trwałe, a jaka oszczędność pieniędzy!
Dlatego, ciociu miła, mówiąc to między nami
Nie kupuj mi więcej w prezencie tych strasznych bamboszy z frędzlami!