Na dworze zimno, deszczyk mży,
a Tomcio siedzi w domu zły.
Do mokrej szyby nos przyciska,
chciałby zobaczyć deszczyk z bliska.
Tak pięknie pada, a on w domu…
Może się wymknąć po kryjomu ?
Ściągnąć piżamę i bambosze,
założyć nowe swe kalosze.
I chociaż katar z nosa leci
to chciałby pobiec tam, do dzieci.
Tam, na podwórzu są kałuże
prawie jak morze takie duże !
Można do łódki wsadzić misia,
miś marynarzem byłby dzisiaj
i przez kałuży wielkie fale
płynąłby miś, bez lęku wcale.
Te myśli skaczą w Tomcia głowie,
ale co mama na to powie ?
A jeśli właśnie wróci tata ?
To byłby w niezłych tarapatach…
Więc Tomcio patrzy w oczy misia.
Cóż misiu, nie wyjdziemy dzisiaj.
Zrobimy morze na pierzynie.
Wyjdziemy kiedy katar minie.