Mama się za głowę łapie,
Tato milczy na kanapie,
A ich synek obrażony
Wrzeszczy niczym dwa klaksony.
Mama mówi: przestań, proszę
Tata mówi: ja nie znoszę,
Kiedy dziecko tak się drze.
Natychmiast uspokój się,
A ich synek bardzo raźnie
Drze się jak – i to jak wyraźnie!
Pani ekspedientka w sklepie
Mówi, że udawać lepiej,
Że się tego nie zauważa.
Mama słowa jej rozważa.
A jej synek rozeźlony
Krzyczy jakby poparzony.
A sąsiadka, Anna Wiłek
Radzi, żeby dać mu w tyłek.
Tato mówi, że jak chce,
To da w tyłek właśnie jej.
A ich synek jak wścieknięty
Ryczy, że aż cierpną pięty.
No więc babcia z radą spieszy,
Żeby jakoś go pocieszyć –
Przytulić i dać mu buzi,
Żeby więcej nie marudził.
A ich synek jak szalony
Wyje w cztery świata strony.
Przyszedł dziadek, człek niegłupi
a może coś chłopcu kupić?
Książkę, grę czy czekoladkę
Oraz knebel na dokładkę.
A ich synek niestrudzenie
Drze się aż bolą golenie.
Więc nauczycielka młoda
Mówi: iść do psychologa,
Żeby zrozumieć dlaczego
I co dziecku dziś dolega.
A ich synek bardzo pięknie
Wyje, aż mało nie pęknie.