Gdy wszystkie dzieci śpią słodko w łóżkach,
zjawia się czasem w pokoju wróżka
i choć nie nosi ze sobą różdżki,
czary się dzieją za sprawą wróżki.
Jaki bałagan w pokoju dzieci!
Co tu się działo?! Kto tak naśmiecił?!
Czy to możliwe, że to dzieciaki
zdołały zrobić bałagan taki?
Wszystkie zabawki porozrzucane!
Klocki, książeczki, misie i lale…
Ktoś je rozsypał tutaj bez ładu,
czy może przeszło tędy tornado?!
Wróżka się bardzo zasmuciła,
bo już zmęczona strasznie była,
ponieważ cały dzień, od rana
wciąż gotowała i sprzątała,
prała, zmywała, prasowała,
myła, smażyła, odkurzała
i choć się nigdy nie skarżyła,
to coraz bardziej smutna była.
Wróżka zmęczone oczy przeciera
i znów do pracy się zabiera,
żeby w pokoju Krzysia i Madzi
choć trochę chaos ten uładzić.
Najpierw pozbiera wróżka książeczki,
bloki, zeszyty – trafią do teczki.
Później ułoży na półce lale,
miśki na szafie, gry na regale,
klocki powrzuca do dużej skrzyni –
takie to czary wróżka uczyni.
Potem dzieciaki kołdrą okryje,
żeby nie zmarzły – po samą szyję
i po buziaku da im wróżka,
nim wyjdzie cicho, na paluszkach.
A gdy kolejny dzień zaświtał,
czyściutki pokój dzieci powitał,
lecz nie docenią wróżki starania,
znowu się biorą do rozrabiania,
bo mała Madzia i jej brat Krzyś
nową zabawę zaczęli dziś.
Zrzucili z półek lale i misie,
klocki ze skrzyni wysypał Krzysiek.
Madzia wyjęła książeczki z teczek,
wyrwała przy tym kilka karteczek,
bo to naprawdę fajna sprawa –
taka beztroska w indian zabawa.
Lecz kiedy w końcu nocka nastanie
i zasną słodko dzielni indianie
to znowu przyjdzie smutna wróżka,
żeby porządek zrobić przy łóżkach.
Wchodzi cichutko, spogląda w koło
i wcale nie jest jej wesoło,
bo dziś, jak co dzień, kochane dzieci
zrobiły z domu kosz na śmieci.
Wróżka przaz chwilkę się namyśla,
po czym szybciutko rusza do wyjścia.
Zdziwią się jutro rozrabiaki,
że w pokoiku bałagan taki…
Rano u dzieci zamieszanie –
już chciały pobiec na śniadanie,
lecz w nocy chyba coś się stało,
morze zabawek pokój zalało.
Wszędzie książeczki, lalki, misie,
potknął się o nie zaspany Krzysiek,
Madzia omija zabawki z trudem.
Co tu się stało? Jakim cudem
taki bałagan już od rana?!
I co na to powie mama?
Wszak zawsze rano był porządek,
wszystko złożone w równy rządek.
Kto sprzątał? Jak to? Chyba wróżka?!
Zawsze spaliśmy już w swych łóżkach.
Lecz wczoraj chyba przesadziliśmy,
bałagan – gigant zrobiliśmy,
może się wróżka zbuntowała,
albo posprzątać rady nie dała?!
I choć nie mają na to ochoty,
same się biorą do roboty,
zbierają razem wszystkie książeczki,
bloki, zeszyty – kładą do teczki.
Madzia układa na półce lale,
miśki na szafie, gry na regale,
Krzyś wrzucił klocki do dużej skrzyni
i wnet sprzątnęli, co nabroili.
Wtem do pokoju wchodzi mama,
ale nie smutna, lecz roześmiana,
bo właśnie ona była tą wróżką,
ciągle zmęczoną swych dzieci służką.
Kochana mamo! Wiedz, że od dziś
sprzątają sami : Madzia i Krzyś!
Teraz odpocznie sobie mama,
ta nasza wróżka ukochana…