Siedmiomilowe buty
Wiersz

Siedmiomilowe buty

Autor: Jan Brzechwa

Pojechał Michał pod Częstochowę,

Tam kupił buty siedmiomilowe.

Co stąpnie nogą – siedem mil trzaśnie,

Bo Michał takie buty miał właśnie.

Szedł pełen dumy, szedł pełen buty,

W siedmiomilowe buty obuty.

W piętnaście minut był już w Warszawie:

„Tutaj – powiada – dłużej zabawię!”

Żona spojrzała i zapłakała:

„Już nie dopędzę mego Michała.”

Dzieci go ciągle tramwajem gonią,

A on już w Kutnie, a on już w Błoniu.

Wybrał się Michał z żoną do kina,

Lecz zawędrował do Radzymina.

Chciał starszą córkę odwiedzić w mieście,

Adres – wiadomo – Złota 30.

Poszedł piechotą, bo było blisko,

Trafił na Złotą, ale w Grodzisku.

Raz się umówił z teściem na rynku,

Zanim się spostrzegł – był w Ciechocinku.

Pobiegł z powrotem, myśląc, że zdąży,

I wnet się znalazł na rynku… w Łomży.

Chciał do Warszawy powrócić wreszcie.

Ale co chwila był w innym mieście:

W Kielcach, w Kaliszu, w Płocku, w Szczecinie

I w Skierniewicach, i w Koszalinie.

Nie mógł utrafić! Więc pod Opocznem

Jęknął żałośnie: „Tutaj odpocznę!”

Usiadł i spojrzał ogromnie struty

Na swoje siedmiomilowe buty,

Zdjął je ze złością, do wody wrzucił

I na bosaka do domu wrócił.

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.