Rozrzutny wróbel
Wiersz

Rozrzutny wróbel

Autor: Jan Brzechwa

We wsi Duże Kałuże

Siedział wróbel na murze

I ćwierkał wniebogłosy:

– Jestem nagi i bosy,

Nie mam dachu nad głową,

Nie mam nic, daję słowo!

Poszedł wróbel do pliszki:

– Pożycz mi ze dwie szyszki,

Ogromnie szyszki lubię,

Ziarnka sobie wydłubię…

Odrzekła pliszka w złości:

– To moje oszczędności,

Zrobiłam sobie zapas,

Bierz wróblu nogi za pas.

Zapukał do jaskółki:

– Pożycz okruszek bułki,

Mam taki pusty brzuszek,

Przyda mi się okruszek.

– Mój wróblu, powiem coś ci

To moje oszczędności.

Okruchy suchej bułki

Składam do stodółki,

A tyś rozrzutny ptaszek,

Więc opuść już mój daszek.

Pomknął wróbel do gila

I grzecznie się przymila:

– Mam taki pusty brzuszek

Daj, gilu, parę muszek.

– Mój wróblu, nie ma mowy,

Ja jestem ptak wzorowy,

Mam trochę oszczędności,

Kto ich nie ma, ten pości.

Mknie wróbel do sikorki:

– Masz ziarenek pełne worki,

Strata będzie niewielka,

Gdy nakarmisz wróbelka.

– Składać ziarnko do ziarnka

To mądra gospodarka,

A ty co masz, to zjadasz,

Nic sobie nie odkładasz.

Idź, proś o ziarnka drozda,

Lub może ci coś kos da!

Kos gwiżdżąc rzekł najprościej:

– Mam trochę oszczędności,

Troszeczkę, niezbyt wiele

I z tobą się podzielę,

Lecz wiedz, że kto oszczędza

Temu nie grozi nędza.

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.