Kotek Puszek ten niecnota
Tak wciąż dokazuje
Tylko się obudzi
Cały dzień figluje
Po śniadaniu na okienku
Z minką uśmiechniętą
Wyleguje się nasz Puszek
Bo ma pełny brzuszek
Wtem zobaczył muszkę małą
Chciał ją łapką złapać
No i strącił kwiat z doniczką
Babcia będzie płakać
Przyszła babcia, zobaczyła
Zaraz kotka wygoniła
Kwiat tu stał nie po to
A idźże niecnoto
Uciekł Puszek przestraszony
Do swego pudełka
Teraz zerka zasmucony
Zza babci krzesełka
Na krzesełku była włóczka
Na sweterek dla wnuczka
Złapał nitkę łapką Puszek
Poplątał wełny cały kłębuszek
Skoczył Puszek na kanapę
Stamtąd zerka do lusterka
Ze zdziwieniem się przygląda
Na swego „funfelka”
Machnął łapką
Raz, drugi i trzeci
I lusterko z trzaskiem
Na podłogę leci.
Przerażony psotnik
Szybko się ulotnił
I otwartą furtką
Umknął na podwórko.
Szurnął wiatr
Gałązkami jabłoni
Już Puszek zwinnie
Za listkami goni
Łapie, skacze, figluje
Robi różne zwody
Aż wpadł do miski
Gdzie było pełno wody.
Słoneczko to zobaczyło
I z Puszka się śmieje
Ono go wysuszy
I dobrze ogrzeje.