Pan ogrodnik w bluzie w paski,
W czarnych spodniach na zatrzaski,
W ogródeczku przydomowym,
Z długim wężem ogrodowym,
W gumofilcach, rękawiczkach,
Z wypiekami na policzkach,
Na trawniku sobie stał
I na kwiatki wodę lał,
By przy wejściu do altanki
Rosły bratki i sasanki.
Ogrodniku! W tym ferworze
Zawsze wiedz o każdej porze:
Choć od dawna deszcz nie pada,
Choć ogródek podupada,
Choć na kamień wyschnie gleba,
Choć się upał leje z nieba,
Kaloszami wówczas trzeszcz,
Gdy znów zacznie padać deszcz!