Na zawodach wielkiej rangi
Siłacz bierze się do sztangi:
„Bez wysiłku wstanę z kucek
I do góry ją podrzucę!”
Więc się bierze wnet do dzieła…
Ale sztanga ani drgnęła!
Więc znów bierze i znów staje…
Ale podnieść się nie daje.
Znowu szarpnął ją w nadziei…
Czyżby ją tu kto przykleił?
Co u licha?! Co za pech!
Już niemalże stracił dech…
Lecz próbuje – bo uparty! –
Sztangę podnieść po raz czwarty!
I jak razu poprzedniego
Szarpie, szarpie… i nic z tego!
Tak się starał z całej siły,
Aż wysiłki go zmęczyły…
Na nic mięśnie temu panu,
Co nie dźwigną styropianu!