Pewnej jesieni ze sklepowej wystawy,
Uciekł świat zwiedzać jeden misiu żwawy.
„Mam dwie ręce, oczy, nogi,
To wystarczy mi do drogi.
Czyżem gorszy od człowieka?
Ja tu tkwię a świat ucieka”.
Chciał poznawać różne kraje,
Morza, góry, lasy, gaje,
Podróżować tu i tam,
„Ja ze wszystkim radę dam!
Wszak liczna na świecie misiów rodzina,
A ja nie znam jeszcze żadnego kuzyna”
Wpierw postanowił zostać w swym kraju
I poznać niedźwiedzia z leśnego gaju.
Przemierzył las wzdłuż i wszerz razy kilka,
Niedźwiedzia nie spotkał, ale spotkał wilka.
„Witam panie psie”- uprzejmie się przywitał,
„Gdzie znajdę niedźwiadki?”- i zaraz dopytał.
„Jak śmiesz mnie porównywać do kundla z ulicy?!
Lepiej szybko zmykaj, abym żeber ci nie zliczył!
Żołądek mój od dawna strawy potrzebuje,
Lecz od ciebie trocinami mocno zalatuje”.
Misiu czym prędzej wziął nogi za pas,
I czmychnął z powrotem w głęboki las.
Wieczór się zbliżał i miś był zmęczony,
Gdy nagle usłyszał głos pani wrony.
„Nic tu po tobie, wracaj do domu,
Nim futro ci zmarznie od białego szronu.
Widać tyś pierwszy raz w leśnym gaju
I nie masz pojęcia o misiach obyczaju,
Nie zwyczajny jesteś do życia w naturze
I nie wiesz jak się żyje w niedźwiedziej skórze.
Więc powiem ci teraz, by skończyć twą wędrówkę,
Że każdy z nich jesienią znajduje kryjówkę.
Następnie wygodnie w tej kryjówce się układa
I na czas zimowy w głęboki sen zapada”.
Miś bardzo posmutniał z tego wszystkiego,
Lecz także nauczył się czegoś nowego.
„Jeśli pragniesz spotkać niedźwiedzi ród,
Odwiedź Arktyke, tam jest ich wbród”.
Nowa wyprawa łatwa nie była,
Lecz w misia wstąpiła niezwykła siła.
Szczęście do niego się uśmiechnęło,
Bo kilku badaczy na pokład go wzięło
I w samolocie, wśród nieba przestworzy,
Nowy krajobraz się przed nim otworzył.
Po szczęśliwym wylądowaniu,
Każdy z nich oddał się swemu zadaniu,
Lecz misiu nie zdążył ujść nawet metra,
A już pożałował, że nie ma swetra.
Spojrzał w prawo, w lewo, za siebie,
Wszystko było białe, jak chmury na niebie.
Przecież tu zima sroga w najlepsze!
A niech ta wrona zgubi pióra na wietrze!
Dobrze wiedziała, gdy mnie tu wysłała,
Że niedźwiedzia rodzina będzie już spała!
Nie chcąc tracić czasu w tym lodowym raju,
Z grupą innych badaczy ruszył samolotem do kraju,
Gniewny i chmurny całą drogę siedział,
Spytany o powód wszystko opowiedział.
Oto co usłyszał: ”Wrona rację miała
I oszukać cię wcale a wcale nie chciała.
Prawdą jest bowiem, że wśród lodowej równiny,
Żyją misie polarne co nie boją się zimy,
I gdybyś się dobrze do wyprawy przygotował
Teraz zły nie był i czasu nie żałował,
Pamiętać musisz bowiem, chcą zwiedzać obce kraje,
Należy najpierw poznać panujące w nich zwyczaje”.