Odrabia Jasio lekcje przez dzień cały,
aż się ołówki wszystkie połamały.
Długopis pogryzł, w kartkach zrobił dziury,
i wciąż spogląda za okno na chmury.
Martwi się mama: „Zaraz noc nastanie”,
a Jaś szykuje w wyobraźni sanie.
Będzie na nich pędził z wysokiego wzgórza,
które w jego myślach już z chmur się wynurza.
Marzył dzień cały i bujał w obłokach,
spędził miłe chwile na narciarskich stokach.
O lekcjach zapomniał, „bo to przecież nudne”,
a szkolne zadania są „niezwykle trudne”.
Znowu pani będzie go w szkole pytała,
czemu nic nie umie, jakby nie wiedziała,
że w wyobraźni są miejsca ciekawsze
od szkolnej ławki, która nudna… Zawsze.
Dnia następnego Jaś na mapę spojrzał,
pięknych gór szczyty również na niej dojrzał.
Dostał swoją pierwszą piątkę z geografii
i uwierzył w końcu, że wiele potrafi.