Łakomczuchy jak poduchy
Wiersz

Łakomczuchy jak poduchy

Autor: Ewa Dafner

W cukierni „Pod chmurką” dziś wielkie otwarcie!

Pomyślał, więc Marian: Będzie wielkie żarcie!

Koń Stefan popatrzył, podrapał się w głowę:

Ok! Zatem chodźmy! Weźmy kieszonkowe!

Weszli do cukierni, patrzą dookoła,

a tu każde ciastko do nich głośno woła:

Zjedz mnie Marianie! Zjedz mnie Stefanie!

Niech próżne to nie będzie nawoływanie!

Chłopaki nie mogli patrzeć obojętnie,

więc towar zakupili bardzo chętnie!

Marian kupił cztery ptysie i dwie rurki z kremem,

Stefan nabył wielką chałkę z malinowym dżemem!

Siedzą pod cukiernią, ciastka konsumują i

krem ze swoich futerek często oblizują!

Lecz na tym się nie skończyło,

bo im słodkości za mało było!

Po kolejne ciastka jeszcze pobiegli i

pod cukiernią na dobre zalegli!

Obaj najedli się nieprzyzwoicie –

połowa cukierni siedzi w jelicie!

Aż stała się rzecz niespodziewana!

Opadły im brzuchy po same kolana!

Obaj jęczeć zaczęli okrutnie:

Pomocy! Ratunku! Wszystko nam puchnie!

Mama Stefana ich zobaczyła,

szybko podbiegła i przemówiła:

O Wy głuptasy! Wy łakomczuchy!

Jesteście jak wielkie poduchy!

Nikt Wam teraz nie pozazdrości!

Z tego obżarstwa – będą niestrawności!

Nauczkę od losu obaj dostali –

swoje łakomstwo – odpokutowali!

Jaka stąd płynie dla dzieci nauka?

Nie zjadaj za dużo! Organizmu słuchaj!

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.