Kurka, choć bardzo zuchwała
W gdakaniu była nieśmiała
I gdy miała słowo rzec,
Cofała się lekko wstecz.
I mrużąc na boku oko,
Szeptała swe: „koko, koko!”
Gdy do kaczki podchodziła,
Zawsze lekko się wstydziła.
Gdy zaczyna swoje „koko”
Kaczka uspokaja – spoko!
Kiedy z gęsią gada kurka,
Wzrok utkwiony ma na chmurkach.
A gdy ma rozmawiać z Burkiem,
Na spotkanie bierze córkę
I gdy zaczyna rozmowy,
„Koko” szepcze jej znad głowy.
Nawet, kiedy w ziemi grzebie,
Słowa miele z cicha w gębie.
Szkoda – mówią na podwórku.
Zbierzmy się dziś na pagórku
I pomóc kurce musimy,
Z nieśmiałości uleczymy…
Wymyśliły na nią sposób:
Gosposia gotuje rosół!
Będziesz wnet odarta z piórka!
Głośno teraz gdacze kurka…