Do fryzjera raz przyszedł jeż
Grzebień – mówi, weź i mnie czesz
Dość fryzury mam na jeża
Więc do pracy zaraz się bierz
To decyzja przemyślana
Myślę o tym już od rana
Nie ma co się zastanawiać,
Głowa musi być zadbana
Od dziś zmienić się zamierzam
Moje kolce ci powierzam
Skróć je śmiało, bym z fryzury
Był podobny do żołnierza
Chcę być inny, chcę być modny
Chcę mieć wygląd schludny, godny
Szorstki jestem przez te kolce,
Chcę w dotyku być łagodny
O nic fryzjer już nie pyta
Za nożyczki żwawo chwyta
Chce ciąć kolce, ale cóż to?
Co tak rzęzi i tak zgrzyta?
No tak, kolce się nie dały
Dziesięć nożyc połamały
Ze zmęczenia fryzjer pada,
Bo próbował przez dzień cały
Niech pogryzą ciebie osy!
Zaklął fryzjer, trzeba kosy
I to z bardzo dobrej stali
Żeby obciąć twoje włosy
Ja fryzury ci nie stworzę
Połamałem wszystkie noże
Żaden fryzjer nie da rady
Prędzej drwal, lub kowal może?
Więc do domu jeżyk zmierza
Więcej strzyc się nie zamierza
Chyba pojął, że fryzurę
Każdy jeż ma mieć na jeża