Głodna wiewiórka
Wiersz

Głodna wiewiórka

Autor: Aleksandra Wojtyła

Ruda wiewióreczka mała,

głodny brzuszek wczoraj miała,

bo niestety zapomniała,

gdzie zapasy swe schowała.

Pamiętała, że żołędzie

w dziupli były w starym dębie,

tam na wielkiej tej polanie,

gdzie spacerowały łanie.

Ale w zimie śnieg puszysty

wszystko bardzo szczelnie przykrył

Wiewióreczka biega wszędzie:

„Gdzie podziały się żołędzie?”

„Może pójdę do borsuka,

może borsuk ich poszuka?”

Borsuk na to: „dziś nie mogę,

wiosną chętnie Ci pomogę.”

Poszła zatem do jeżyka:

„Może jeża o to spytam?”

Ale jeżyk mimo chęci,

nie miał zbyt dobrej pamięci.

Mijała kolejne dąbrowy

aż dotarła do mądrej sowy.

„Pomóż mi sówko, bo jestem w biedzie,

myślę już tylko o smacznym obiedzie.”

Sowa na to: „Nie pamiętam.

Wiem, że wtedy były Święta.

Stół był suto zastawiony,

wielu gości zaproszonych.”

„Ach! Już sobie przypominam.

Wszystko to jest moja wina.”

Więc spuściła tylko głowę,

pożegnała mądrą sową.

I z powrotem przez dąbrowy

poszła tempem spacerowym.

Sowa z natury swojej dobra

myśli: „wiewiórka nie może być głodna.”

I przejęta tym szalenie,

napisała ogłoszenie,

że zaprasza panów i panie

na wieczorne zebranie na leśnej polanie.

Zwierzęta liczną gromadą przybyły

i bezspornie tak stwierdziły:

że czym tylko wszyscy mogą

wiewiórkę w potrzebie wspomogą.

I tak jak postanowiły

do wiewiórki wyruszyły,

bo prawdziwi przyjaciele

na kłopoty zaradzą wiele.

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.