Podkusiło gapę licho:
nieproszona – otworzyła
drzwiczki w klatce i na wolność
dwa kanarki wypuściła.
Otrzepały się z niewoli,
pofrunęły do salonu,
jeden usiadł pod sufitem
na błyszczącym żyrandolu,
drugi wskoczył na parapet –
a za oknem biała zima.
Ptaszek pisnął, zachwycony.
Kotka oczy otworzyła,
oblizała się, miauknęła.
Całe szczęście, że się gapie
przypomniało, kto od rana
poleguje na kanapie
i zdążyła kotce drogę
do kanarków dwu zagrodzić.
Wielką sztuką jest pomagać
w taki sposób, by nie szkodzić.