Fajtłapa
Wiersz

Fajtłapa

Autor: Marek Wnukowski

Szedł fajtłapa raz przez miasto,

To słoneczny był poranek,

Szedł, zajadał sobie ciasto

Potknął się, wpadł na przystanek

Sernik leci, łuk zatacza

Bęc, ktoś dostał, jakiś człowiek

Łapać tego tam smarkacza!-

Krzyczy pan z serem na głowie

Zawsze o coś się potyka

Chodzi wiecznie połamany

Ciągle w plastrach, wciąż kuśtyka

Niewyspany? Zakochany?

Gdy fajtłapa w odwiedziny

Poszedł raz do koleżanki,

(Właśnie miała imieniny)

Potłukł jej ze cztery szklanki…

Dziś zapragnął jajecznicy

Wybiegł z domu kupić jajka

Potknął się i na ulicy

Z jajek wyszła malowanka…

Wiecznie z rąk mu wszystko leci

On nad sobą nie panuje

Szydzą z niego wszystkie dzieci

Chociaż nie chce, wszystko psuje

Na rowerze jeździł rano –

Właśnie go do kupy składa,

Nabił guza, stłukł kolano

I połamał płot sąsiada…

Już siniaków sam nie liczy

Aż mi szkoda go czasami

Właśnie znowu z bólu syczy

Nos przytrzasnął sobie drzwiami…

Do lekarza, wróżki chodzi

Nic, nadzieja dawno zgasła

Jak fajtłapą ktoś się rodzi

Zwykle z tego nie wyrasta…

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.