Spacer według Burka
to bieg wokół podwórka
Okrążeń jest kilka
Szybko zrzedła mi minka
Smycz oddaje Natalce
Nie dla mnie takie harce!
Burek zakręcił się wkoło
Podskoczył wesoło
A potem z górki
Na pazurki
Na łeb na szyje
Natalka ledwo żyje
Zwolnij Burku szalony
A on merda ogonem!
I wybiega za furtkę
Daje nogę na drogę
Przestraszył małą kurkę,
Przestraszył dużą kurę
Oj dostanie Burek bure!
Natalka za nim ledwo dyszy
Wolniej Burku! Lecz on nie słyszy
W dal zapatrzony
Pędzi jak szalony
I tak mijają wioski i miasta
zmęczenie narasta
lecz oni są szczęśliwi
Wcale mnie to nie dziwi
Machają im znajome psy i koty
zazdroszczą zerkając zza płotu
I tylko gęsi się śmieją
a koguty zdziwione pieją
Lecz co one tam wiedzą!
Świata nie znają, na podwórku siedzą!
Spacer z Burkiem to wyzwanie
To nie spacer to bieganie!
Już długo ich nie ma
Trochę się ściemnia
W końcu wracają i… nie zgadniecie!
Burek wiezie Natalkę na grzbiecie!