Wyszedł Tomek
Przed swój domek
Źdźbła trawy policzyć.
Tak się silił
I się mylił…
Nie mógł się doliczyć.
Choćby zliczył
I policzył,
Nic by to nie dało.
Bo co zliczył
I policzył
Ciągle się mieszało…
Śpioch by ciągle spał i spał… I nie zmusisz go, by wstał, A gdy zbudzisz go za wcześnie Licz się z tym, że nagle we śnie Burknie coś niezrozumiale I spać pójdzie sobie dalej I do końca dnia – co gorzej! – Będzie zły i nie w humorze, A do tego...
Rak, nieznanym mi powodem,
Postanowił pójść raz przodem.
Lecz nie wiedział dokąd idzie,
Więc nad wodę szedł przez tydzień
I dlatego właśnie rak
Chodzi tyłem… czyli wspak.
Ledwie tylko z łóżka wstanę, Myślę co zjeść na śniadanie. Może dwa jajka na twardo? Bułkę z szynką i musztardą? Albo z żółtym serem może? Albo słodki zjeść twarożek? Popić sokiem czy herbatą? Może zagryźć to sałatą? Albo tosty… taaaakie smaczne...
Już od rana lata sokół
Po błękitnym niebie wokół.
Czegoś szuka, kręci koła,
Nie zawodzi wzrok sokoła.
Hej, panie sokole,
Cóż tam widać w dole?
Dobrze, gdy zasadę znamy: „Proszę” grzecznie używamy. Gdy dziadkowi podasz lupę „Proszę” dodaj też z przytupem. Gdy upadnie cioci nóż „Proszę” podaj go i już. Gdy walizkę ciężką zdejmiesz „Proszę” powiedz też uprzejmie. Każdy słyszał o tym cudzie...
Pociąg jedzie! – „Ależ skąd!” Czemu mnie wprowadzasz w błąd? Przecież jedzie, tam z oddali, A zrobiony jest ze stali. Przecież jeżdżąc cały dzień Stuka głośno: deń, deń, deń! I przecież nawet z wyglądu Jest podobny do pociągu! To jest pociąg...
Zanim w podróż się wybierzesz Spójrz do szafy co zabierzesz. Parę spodni… albo dwie, Bo pobrudzić mogą się. Trzy koszulki i dwa swetry (A dziewczynki także getry), Ciepłe bluzy – tę z kapturem I tę podszytą welurem. Majtek na każdy dzień nowe...
1 Już się wolno kończy lato, Już się barwi drzewa liść. To znak, że już z mamą, tatą Do przedszkola pora iść. 2 Całkiem nowi już czekają Koleżanki i koledzy. I otwarte też czekają Nowe książki pełne wiedzy. Ref. No bo bycie przedszkolakiem, Spytaj...
Ślimak lubi drogą polną
Swoim tempem chodzić wolno.
I nie musi się tłumaczyć
Czemu ciągle się ślimaczy.
Bo mu przecież drogą polną
Swoim tempem chodzić wolno.