Gepard biegnie długim krokiem,
Już go nie dosięgam wzrokiem,
Długie kroki, nie do wiary,
Chyba mi nie starczy miary.
Siedem metrów, to jest coś!
Gepard to nie byle łoś…
Gepard pędzi, gepard pędzi,
Bo go bardzo ucho swędzi.
Swędzi, bo ma w nim komara,
Co się przesiadł z jaguara,
Choć jaguar pełen klasy,
Komar spieszy się na wczasy.
Plan podróży wdrożył nowy,
Na gepardzie odrzutowym.
Gepard pędzi po równinie,
A sądząc po jego minie,
Widać, że go coś uwiera,
On już wykrył pasażera,
Co bezczelnie, bez pytania,
Wsiadł i jeszcze go pogania!
– „Dosyć mam już w uchu grania,
Zaraz zgubię tego drania”!
Ale komar, jak wie wielu,
Trwa, aż nie osiągnie celu.
Spotkać chciał się dziś wieczorem,
W kurorcie „Pod ciemnym borem”,
Ze śmietanką moskitery
Dla rozwoju swej kariery.
– „Hej, gepardzie- w ucho krzyczy,
Tę przysługę się policzy.
Propozycję mam dla ciebie,
Będziesz u nas mieć jak w niebie!
Gońcem bądź organizacji,
Mamy tyle aspiracji!
Choć my mali, w grupie siła
Wielka żądza nas złączyła.”
Moskit nagle się rozmarzył,
Każde swoje słowo ważył,
I czarował, opowiadał,
Jak to światem będzie władał.
Zgodnie z planem, krok po kroku,
Wciąż kąsając kogoś z boku.
– „ Gdy się brzęczy im do ucha,
Przyzwyczajają się słuchać…”
Gepard stanął wraz jak wryty,
-„ A więc to jest plan ukryty!
Nie przyłożę swojej łapy
Byś nas wciągał w tarapaty!
Wynoś się z mojego ucha,
Ja nie będę ciebie słuchać!
Nie chcę nieproszonych gości,
Ja mam pęd, lecz do wolności.”