Płynie żelazko po wodzie w kwiatki,
Płynie szybko i gładzi bratki.
Płynie żelazko po wodzie w pasy,
Płynie z Gdańska do Mombasy.
Wiatrem się wcale nie przejmuje,
Kraciaste grzywy – hop! – przeskakuje.
Bałwany dzisiaj są kolorowe:
Niebieskie, żółte i fioletowe.
A gdy przepłynie, spokój nastaje,
Giną gdzieś wszystkie wzburzone fale.
Woda się staje spokojna, gładka
– Bo to koszulka jest wujka Tadka.
Płynie przed siebie, robiąc zakręty,
Burzy wciąż morza ciemne odmęty.
Zwiedzając porty w zatokach wielkich,
Wypluwa z siebie wody bąbelki.
Silnik ma bardzo, bardzo gorący,
Na górze lampek pięć migających.
Parowiec lśniący jest i błyszczący,
Parą od dołu wciąż buchający.
Jest na nim mostek dowodzenia,
Na którym nigdy załogi nie ma.
Ma tylko tatę – kapitana,
Co rano wziął się do prasowania.