W cukierni
Wiersz

W cukierni

Autor: Beata Małgorzata Moniuszko

Czy ktoś widział dzisiaj Józia?

– brudne ręce, brudna buzia.

Kupił pączka z marmoladą

i szamocze się za ladą.

Z rąk wypadła sprytna piłka.

Bęc! Sturlała się z murzynka.

Popatrzyła na faworki:

– Jak się macie śmieszne stworki?

Ominęła je okrakiem,

wpadła z hukiem w struclę z makiem.

Oj! Wystraszył się murzynek.

Sernik zrobił kwaśną minę.

Piłka skacze: Hop! Hop! – w górę,

ubijając krem do rurek.

– Tak się bawić nie wypada!

– krzyczy gorzka czekolada.

A karpatka: –Ty nic nie mów!

Ja poproszę trochę kremu.

Galaretkę strach obleciał:

– Łapcie piłkę! Gdzie jest dzieciak?

Piłka wchodzi w ostry zakręt

i z szarlotki robi papkę,

przejechała się na torcie

i wylądowała w kącie.

Józio krzyczy: – Ale heca!

– otwierając żółty plecak.

I wyjmuje: dwa kamyki,

kapsel, sznurek i guziki.

Patyk od cukrowej waty

schował dla swojego taty.

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.