Nikt nie widział dotąd jeszcze,
Żeby cukier padał z deszczem.
Kiedy zatem wreszcie spadł,
Każdy mówił, że to grad.
Słód się sypał na ulice;
W krąg trzaskały okiennice
I przelewał się przez rynny
Słodki napój miodopłynny.
Tylko jeden mały skrzat
Deszczu napił się… i zgadł.
Słodki deszczyk! Co za gratka!
Że okazja była rzadka,
Nie przegapił jej, bo gdzieżby?
Zaraz gruszkę zerwał z wierzby;
Ścisnął w dłoniach, zmiął i zgniótł –
I stąd właśnie wziął się miód…