Pewien autor miał ambaras –
Rym wyskoczył mu na taras.
Potem uciekł, hen do lasu,
Łapać nikt go nie miał czasu.
A bez rymu, sami wiecie,
Wiersz nie lubi bywać w świecie,
Więc odnaleźć rymy trzeba,
Aby wierszyk z dumą śpiewał:
– „Jakież rymy mam wspaniałe,
Mądre, śmieszne, niebywałe.
Kota, wrota, składam, padam.
Pełnym workiem rymów władam.”
Autor sposób znalazł chytry,
By przygnały rymy wichry,
Wiersz napisał całkiem BIAŁY,
Ten bez rymów był wspaniały!
Rym zawstydził się ogromnie:
– „Chyba zapomnieli o mnie!
Wrócę, wskoczę do wierszyka,
Niechaj z niego biel umyka.”
I już słychać jak rym krzyczy:
-„Taka treść? Niech tonie w ciszy!
Dziś królują wielkie rymy.
Białych wierszy- nie lubimy!”
Odtąd autor jest radosny,
Bo wiersz, choć jest bardzo prosty,
Składnie, ładnie się rymuje,
Dzieciom rymy prezentuje.