W wielkiej dziurze, w żółtym serze
 
 Pan Mysz grał na komputerze.
 
 Noc mijała, więc nad ranem
 
 Już zasypiał przed ekranem.
 Jego pyszczek szarobury
 
 Zbliżał się do klawiatury,
 
 No i drażnił ją czasami,
 
 Gdy łaskotał wąsikami.
 Jeden klawisz nie wytrzymał,
 
 Włoski złapał i przytrzymał…
 
 Musiał tę zabawę przerwać!
 Pan Mysz wąsy chciał oderwać.
 
 Choć je szarpał w różne strony,
 
 Był solidnie przyczepiony,
 
 A więc z trudem ruszał głową.
 
 Wstał, komputer niósł przed sobą!
 I tak chyba musi zostać;
 
 Nie potrafi z nim się rozstać.
 
 Za to w nocy — daję głowę —
 
 Sny ma wciąż „komputerowe”! 





