To pracowity piesek,
Nazbierał kiedyś desek,
Pozbijał nimi budę,
By zabić straszną nudę,
Taką czteropiętrową,
Dziesięciopokojową.
Pośrodku tejże budy,
Nie mają miejsca nudy,
Bywało pełno gości,
Bo mnóstwo jest tu kości,
W oszusta nimi grali,
Co dzień się spotykali.
Pitbull tu niegdyś bawił,
Pies wielki głowa pusta,
Trzynaście kości strawił,
Kawał z niego oszusta.
Raz przyszły dwa wilczury,
A, że to mądre psy,
Na wszystkich patrząc z góry,
Wygrały wszystkie gry,
Bywały maltańczyki,
Lecz zamiast kośćmi grać,
Szczerzyły zęby smyki,
By śmiać się głośno, śmiać,
Gościły białe pudle,
Z lokami, aż do ziemi,
Ciągnęły długie nudle,
Z pokoju, aż do sieni.
A kundel ze śmietnika,
Pachnący zgniłą rybą,
Pojawiał się i znikał,
Machając brudną grzywą.
Gdy tu jamniki wpadły,
Skończyły się pomysły,
Kosteczki wszystkie zjadły,
No i pomysły prysły,
Buldog z bokserem w nocy,
Na pięści się pobili,
I wtedy z całej mocy,
Pół budy rozwalili.