Pechowy Piotruś
Wiersz

Pechowy Piotruś

Autor: Paweł Gołuch

Piotruś, w piątek trzynastego,

Lewą nogą z łóżka wstał

I na jeden z klocków Lego

Bosą stopą stanął: „Au!”

Wyrwał kartkę z kalendarza,

W piersi mu zaparło dech:

„Muszę bardzo dziś uważać,

Żeby mnie nie dopadł pech!”

W kuchni sól przez lewe ramię

Sypnął, by odpędzić zło –

Prosto w oczy swojej mamie,

Która chciała objąć go.

Po śniadaniu miał od dżemu

Ślady jak indiański wódz,

Lecz do lustra podejść nie mógł,

Bo się je obawiał stłuc.

Dziesięć minut stał przed drzwiami,

Rozmyślając, która z nóg,

Zgodnie z pecha zasadami,

Pierwsza ma przekroczyć próg.

Wybrał się do szkoły wreszcie,

Brudny i spóźniony, lecz

Dumny z tego, że nieszczęście

Umie mądrze przegnać precz.

Kiedy już miał wyjść przez furtkę

Przebiegł przed nim czarny kot.

Skoczył zatem, niszcząc kurtkę,

Do sąsiada poprzez płot.

Zaraz też w niemalowane

Z całych sił odpukać chciał,

Wybrał jednak budy ścianę,

Gdzie pies od sąsiada spał.

Piotruś uciekł na ulicę,

Po czym stwierdził: „Nie jest źle!

Pies mi porwał rękawicę,

Ale już nie goni mnie.”

Bał się przemknąć pod drabiną,

Którą oparł ktoś o słup –

Przez kałużę ją ominął,

Kosztem przemoczonych stóp.

Nagle spojrzał w dal na chodnik –

Tam dwóch kominiarzy szło!

Więc za guzik u swych spodni

Złapał się… i urwał go.

Tuż po dzwonku wpadł do sali,

Pewien, że plastyka jest.

Wszyscy jednak zaczynali

Pisać z geografii test.

„Geografię w czwartki miałem” –

Piotruś bardzo zdziwił się.

Wtem zrozumiał: „Ja wyrwałem

Z kalendarza kartki dwie!”

Usiadł, spojrzał na pytania

I z rozpaczą westchnął: „Ech!

Dzień zacząłem od krakania,

Więc mnie w końcu dopadł pech!”

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.