Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the really-simple-ssl domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/u289902055/domains/urwisow.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114

Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the wpforms-lite domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/u289902055/domains/urwisow.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114

Notice: Function _load_textdomain_just_in_time was called incorrectly. Translation loading for the wordpress-seo domain was triggered too early. This is usually an indicator for some code in the plugin or theme running too early. Translations should be loaded at the init action or later. Please see Debugging in WordPress for more information. (This message was added in version 6.7.0.) in /home/u289902055/domains/urwisow.pl/public_html/wp-includes/functions.php on line 6114
Orzeszek - tekst - wiersz dla dzieci - urwisow.pl
Orzeszek
Wiersz

Orzeszek

Autor: Igor Sikirycki

Jacek Konopka

w gąszczu dąbrowy

znalazł na drodze

orzech laskowy.

„Brawo! – zawołał. –

Nie lada gratka,

to będzie prezent

dla mego dziadka”.

Wrócił do wioski

i rzekł: Dziś w borze

znalazłem, dziadku,

dla ciebie orzech.

A dziadek klasnął

w dłonie z uciechy:

„O, jakże lubię

świeże orzechy!

Zgryźć takie ziarnko

to rozkosz sama!” –

Zacisnął szczęki

i ząb ułamał.

„A to ci orzech!

Niech dunder świśnie!

Lecz ja się łatwo

poddać nie myślę.

Zaraz znajdziemy

na niego radę,

niech nam pomoże

żelazny dziadek”.

Siadł na fotelu

i bez pośpiechu

gniótł orzech dziadkiem,

tym do orzechów.

Szczątki żelaza

w krąg polecały,

nie ma już dziadka,

a orzech cały.

Wtedy zawołał

dziadek do Jacka:

„Już się nie będę

z orzechem cackał.

Znam najtęższego

z naszych kowali,

niech mi ten orzech

młotem rozwali”.

I orzech leży

już na kowadle,

kowal młot uniósł

i tak zajadle

stuknął tym młotem

w ciężkie kowadło,

że się kowadło

całkiem rozpadło.

Szczątki żelaza

w krąg poleciały.

Nie ma kowadła,

a orzech cały.

„Hm… – westchnął dziadek. –

I młot za słaby.

Tu trzeba użyć

żelaznej baby.

Tek, którą Wojciech

tuż za strumieniem

tłucze na drodze

polne kamienie”.

Wojciech położył

orzech na głazie

i rzekł: „Spocznijcie

sobie na razie.

A ja tą babą

tak mu przyłożę,

że popamięta

mnie dobrze orzech”.

Jedno i drugie

naprężył ramię

i grzmotnął babą

w orzech i kamień.

Pył się zakłębił

nad leśną drogą,

wnuk z dziadkiem nic już

dojrzeć nie mogą.

Gdy znów nastała

widzialność dobra,

taki przed sobą

ujrzeli obraz:

głaz rozsypany

w krąg na kawały,

baba rozbita,

a orzech cały.

Wojciech wyszeptał

ze smutkiem w głosie:

„Przyznam nieczęsto

zdarz mi to się.

Ale z mej rady

chciejcie skorzystać,

zmiażdży go łatwo

Stach traktorzysta”.

A dziadek na to:

„Znam dobrze Staszka,

pewnie, traktorem

to będzie fraszka”.

Stach ich przywitał:

„Mam w orce przerwę,

więc się w tej przerwie

chętnie rozerwę”.

Między dwie deski

położył orzech

i już po chwili

był na traktorze.

„Patrz, dziadku, kłopot

twój skończy tu się.

Siła stu koni

drzemie w Ursusie”.

Ruszył, aż drzazgi

w krąg poleciały,

deski w kawałkach,

a orzech cały.

„Ho! Ho! – rzekł Staszek. –

Widzicie sami.

Tu może pomóc

tylko dynamit.

Macie i kłopot

i szczęście przy tym,

bowiem tę górę

dziś dynamitem

mają wysadzić.

Myślę, że po to,

by w inną stronę

skierować potok”.

I orzech spoczął

na szczycie góry.

Lonty zabłysły

i góra – w chmury.

Gradem kamienie

w krąg poleciały,

góry już nie ma,

a orzech cały.

Cały, lecz leci,

podmuch go niesie,

niesie i niesie

i rzuca w lesie.

Na jego widok

z wierzchołka sosny

zbiegła wiewiórka

z piskiem radosnym.

Wzięła go w łapki,

na pieńku siadła,

ścisnęła ząbki

i orzech zjadła.

Po czym szepnęła:

„Jakże się cieszę,

że mi się trafił

miękki orzeszek”.

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.