Dziwowała się wciąż osa,
Że na nosie miała włosa.
Nie przystoi przecież osie,
Żeby rósł jej włos na nosie!
Martwi się rodzina osy:
Przeczytała książek stosy,
Jak się pozbyć włosa gładko,
Pozostaje wciąż zagadką.
Poradziła się dżdżownicy:
– Na mnie zawsze możesz liczyć,
Okręcę się wokół włosa
I go wyrwę z twego nosa.
Jak odrzekła, tak zrobiła,
Choć się bardzo wysiliła,
Włos pozostał niewzruszony.
– Może spytam o to wrony.
– Musisz nos smarować często –
Rzecze wrona – maścią gęstą
Z miodu, kurzu i stokrotek.
– To nic nie da! – miauczy kotek
– Lepiej wypij dużo mleka.
Włos wypadnie, tylko czekać.
Gęś zakrzyknie wniebogłosy:
– Z głodu wypadają włosy!
Gdacze kura – myślę sobie,
Włosa twego wnet wydziobię!
Cisza! – krzyczy konik polny
– Golibrodą jestem zdolnym.
Kozom bród zgoliłem z tysiąc.
Zetnę włosa, mogę przysiąc!
– Dajcie spokój !– radzi sowa
– Rozbolała mnie już głowa.
Co cię martwi włos na nosie?
Moja babcia ma ich osiem!
Co doradzi ród motyli?
– Włos wypadnie w jednej chwili,
Gdy wysłuchasz naszej rady
I zjesz kilo czekolady.
Bzdury! – prychnie koń do osy
– Farbowanie niszczy włosy.
Oddaj się do rąk fryzjerów,
Niech ogolą cię na zero!
Na to westchnie gąsienica:
– Włos twój szczerze mnie zachwyca.
Wyhodujesz gąszcz na nosie,
Będziesz mogła pleść warkocze!
Mówi osioł tak do osy:
– A ja w nosie mam twe włosy!
Odpuść sobie! Idź na całość!
Włos wypadnie ci na starość!
Takie zewsząd słychać głosy
Dosyć!- krzyczy osa – Dosyć!
Lecz zwierzęta nie słuchały,
Wciąż się w radach prześcigały –
Jak się pozbyć włosa z nosa.
Ale zaraz: gdzież jest osa?
Wzrok ma lekko osowiały,
Bo się włos stał nagle biały…
Niemożliwe! Co się dzieje?
Przez to wszystko osiwieję!!!