Na podwórku wielkie krzyki,
Bo znów kłócą się indyki.
Kłótnia była tak zacięta,
Że rozbiegły się kurczęta.
Świnia, kąpiąc się w bajorze,
Dłużej słuchać już nie może.
Aż się kogut zdziwił krzykiem
I przystanął przed kurnikiem
Obok wystraszonych kur,
Co skubały skrzydła z piór.
Psa nudziły ciągłe nudy,
Więc wystawił głowę z budy.
A gdy kłótnia doszła kotka,
Kotek mało nie spadł z płotka.
Tylko gospodyni z rana
Słucha zwierząt roześmiana,
Bo nie przyszło jej do głowy,
Że to kłótnia, nie rozmowy.