W pewnym nieście mieszkał kotek
 
 Spokojny z natury,
 
 Z piękną żoną, która lubi
 
 Robić awantury.
 Także dzisiaj, już od rana
 
 Ona grymasiła,
 
 Że nie będzie w starym futrze
 
 Kilka lat chodziła.
 – Sknera jesteś – narzekała –
 
 Co się z tobą dzieje?!
 
 Inne mają futra nowe,
 
 A moje? Linieje!
 Niepokoi się pan kotek
 
 Teraz do przesady,
 
 Że utrzymać takiej żony
 
 Chyba nie da rady.
 Schudł, niestety, ze zmartwienia,
 
 Mało śpi i nie je,
 
 Co dzień słyszy: – Kup mi futro!
 
 Jutro podrożeje!
 A ślicznotka siedzi w oknie
 
 Z miną męczennicy,
 
 Miałczy głośno, więc ją słychać
 
 Na całej ulicy. 





