Od rana Mikołaj
Nietęgą miał minę
Jak wiecie
Prezenty dostarcza kominem
A dzisiaj przed świtem
coś złego się stało
chciał wejść poprzez komin
lecz coś się zatkało!
I utknął biedaczek
Mikołaj nasz Święty
w kominie wraz z workiem
gdzie nosi prezenty.
Tam dzieci czekają!
I czas szybko płynie
A Święty nie przyszedł
Bo siedzi w kominie!
Mikołaj się zsapał
i strudził niemało
nim z tego komina
wyjść mu się udało
Popatrzył na siebie
i zrzedła mu minka
Bo brzuch mu zwiększyła
zjedzona wędlinka!
Kiełbaski, pasztety
masełko też było…
Siedziałem i jadłem
I mi się przytyło!
Do dzieci już Elfy
Roznoszą prezenty
A Święty nasz ostrą
Jest dietą zajęty
Trenuje przysiady
Trenuje podskoczki
W lusterku ukradkiem
ogląda swe boczki
I woła – jo ho ho –
Z jakiej to przyczyny
Podarki mam nosić
Dzieciom przez kominy?
Więc zmieniam zasady
Zapadła już klamka
Od dziś będę wchodził
Przez dziurkę od zamka.
Tekst © Copyright by Rafał Lasota