Nad morzem czarnym, podczas śniadania,
odwiedził raz karp, śledzia krajana.
Oto początek morskiej przygody,
karpia co stronił od słodkiej wody.
Wnet wypłynęli rankiem, oboje,
na głębinowe, morskie podboje.
Wkrótce spotkali w mieście portowym,
sardynki w sosie pomidorowym.
Tuż za koralem, ryba po grecku,
opowiadała im po turecku,
jak nakłaniała do polityki,
nieoswojone morskie koniki.
Pod Istambułem, dorsz opiekany,
wracał do żony w occie skąpany.
A w morskim quizie żółw z Galapagos,
wygrał wycieczkę na wyspę Rodos.
Flądra z makrelą poszły w zawody,
która wytrzyma dłużej bez wody
i na wielbłądzim, garbatymgrzbiecie
z suchym prowiantem jeżdżą po świecie.
Na Krymie, przy plaży, wąsaty sum,
popijał z beczółki piracki rum.
Natomiast węgorz w słodkiej śmietanie,
prawił z ambony ludziom kazanie.
Karp nocą widział dwa wieloryby,
które do lasu poszły na grzyby.
A gdy wracały, by czuć się zdrowiej,
to skorzystały z łaźni parowej.
Widzieli cuda, osobliwości,
śledź przesolony i karp bez ości.
Owe przygody karp opowiadał
gdy przy świątecznym stole zasiadał