Nikt tak pilnie się nie krząta;
Nie wymiata śmieci z kąta;
Nie zagina kapelusza,
Jak ten wietrzyk hulaj-dusza.
Woła, krzyczy za nim Ciocia:
– Nowy szalik leży w błocie!
Nie ma kary dla złodzieja!
Jak zawieja, to zawieja…
To się wokół siebie kręci,
To rozrabia bez pamięci,
To znów hula dniem i nocą.
Łapać wiatru nie ma po co,
Bo, choć wyje i podwywa
(Z wiatrem tak już właśnie bywa),
To po prostu – drodzy moi –
Sam się kiedyś uspokoi.