Dziecięca fantazja
Wiersz

Dziecięca fantazja

Autor: Mariusz Jeleń

Czasem w głowie się nie mieści,

jakie krążą opowieści.

Na podwórku, Zuzia mała,

wczoraj tak się przechwalała:

– W moim domu, pod tapczanem,

leżą owce wraz z baranem

i nie wspomnę o zwierzynie,

która sypia na pierzynie.

W sklepie mięsnym rankiem stałem

i rozmowę podsłuchałem.

Jaś przysięgał swojej mamie,

że zjadł konia na śniadanie.

Adaś widział jak na łące,

pokłóciły się miesiące

i afera wyszła taka,

że nie będzie więcej lata.

Mocno się pobiły raki.

To widziały przedszkolaki.

O co poszło? – Szkoda gadać,

jeden z krabów w przód chciał chadzać.

A w oborze mleczne krowy,

zbudowały pas startowy.

Będą latać niczym ptaki.

– tak mówiły dziś pierwszaki.

Szczupły Julek, sześciolatek,

to ancymon i gagatek.

Chwalił się, że uszy, szyję,

rączki, buzię co dzień myje

śmiejąc się do lustra szyby.

– Ale zmywał brud na niby.

Piegowata, ruda majka,

kwadratowe jadła jajka.

I maluchy, i starszaki,

chociaż w ząbkach mają braki,

to od świtu do szarówki,

referują bajki z główki.

Ot w najdalszym nawet kraju,

tak w dziecięcym jest zwyczaju,

fantazjować gdy się rośnie,

bo się z tego wnet wyrośnie.

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.