Na naszym podwórku
Od kilku dni biega
Tajemniczy chłopiec –
Nieznany kolega.
Niestety, rozpoznać
Nie można go wcale;
Plam pełno ma wszędzie,
Z powideł korale…
Ledwie czegoś dotknie
To zostawia ślady:
Ciasteczek, masełka,
Lodów, marmolady…
A kiedy usiądzie
Gdzieś sobie na dworze,
Chyba się przykleja,
No bo wstać nie może.
Gdy go biedna mama
Szuka na ulicy,
To on często siedzi
Cicho w piaskownicy!
Taki brud na skórze
Potrafi się przydać;
Chłopiec jest, a przecież
Prawie go nie widać.
Różne dziwne rzeczy
Wydarzyć się mogą.
Raz głodne kundelki
Przechodziły drogą.
Zwabione zapachem
Przy dziecku usiadły,
Zlizały masełko,
Marmoladkę zjadły…
Z dużej kromki chleba
Pozostał okruszek.
Wyczyściły rączki,
Wylizały brzuszek …
Wtedy go poznały
Znajome sąsiadki:
„O rety!” – krzyknęły –
„To synek Agatki!”
I było im wszystkim
Wesoło ogromnie,
Więc brudasek płakał:
„Mamo, choć tu po mnie”.
Najadł się, niestety,
Wstydu co niemiara,
Ale od tej pory
Myć się często stara.