Bąk beztrosko trącał bokiem strączek grochu pod Sanokiem. CIACH! go z lewa. BACH! go z prawa. W smak im była ta zabawa. Strączek pląsał niczym tancerz, aż mu zaczął pęcznieć pancerz. Bąk zabrzęczał: − Co tak stękasz? Hej, kolego! Może pękasz?! −...
Pewien chrząszcz się zaszył w gąszczu i przez trzy dni z rzędu drzemał. Gąszcz z przekąsem szumiał: − Chrząszczu, czyżby cię zeżarła trema? Chrząszcz powinien brzmieć „z urzędu!” − jak Szczebrzeszyn nam donosi. A ty nie brzmisz (trzy dni z rzędu!)...
Dziś widziałam dzika Zdzisia, jak na dębie sobie dyndał. Myślę, że ten dzik ma fisia! Pewnie sądzi, że to winda… Rozmawiałam o tym z sową, lecz mi rzekła prosto z mostu: − Fiś to nie jest dobre słowo… Zdzisio bzika ma po prostu. Bzik...
Lis się z piskiem pod cis wciska, zębiskami z pyska błyska, a cis ciska się na lisa: − W lesie, lisie, ma być cisza! W cieniu cisu lisek dyszy: − Właśnie, cisie, szukam ciszy, lecz się ciskasz, przecież słyszę. Może, cisie, byłbyś ciszej…...
W eleganckim lokaliku szpak się rozsiadł przy stoliku. Stuka dziobem w obrus biały i wytrzeszcza czarne gały. Podszedł kelner do ptaszyska, dobrze przyjrzał mu się z bliska i powiedział: − Drogi panie, panu brak po prostu manier! Siedzi pan i w...