Tadzio domki z kart budował,
Kazio coraz to dmuchnął i pod stół się chował.
„Wiesz, Kaziu – rzekł braciszek – co ja teraz zrobię?
Schowam karty do szuflady i dmuchajże sobie!”
Mateczko! ślicznie cię proszę, Kup mi ciastko za trzy grosze, Albo dwa obwarzaneczki, Rzecze Józio do Mateczki. Mateczka nic niemówiła, Tylko łezkę uroniła. Czy nie kupisz? — zapytał, i spojrzał w oczy; Aż tu po twarzy łezka jéj się toczy. Józio...
Czasem dobrze życzących nie lubimy ludzi. Raniutko wstało słońce i Karolka budzi. Ale dajże mi pokój! — rzecze rozgniewany. — O, nie! — odpowie słońce — wstawaj mój kochany! Tylko się chwilę zdrzemnę, bo to bardzo miło! Przezwyciężyć lenistwo...