Każdy na łące dziwił się biedronce,
Która pragnęła zostać zającem.
– Czemu zającem? – No bo zające
Są inteligentne i wszechwiedzące.
Widział kto kiedy smutnego zająca?
Bo jeśli widział, niech się nie wtrąca!,
Wszak ród zajęczy z uśmiechu słynie
Radość z oblicza zajączków wciąż płynie.
Wśród nich są sami skoków mistrzowie –
Kto o tym nie wie, ten niech się dowie,
Że zając skoczny szybki i zwinny,
Do tego miły oraz gościnny.
Zęby ich mocne – to nie przelewki –
W sam raz by chrupać pyszne marchewki,
A ich futerko miękkie i lśniące,
Czyż każdy nie chciałby być zającem?
-O, dobrze prawisz, droga biedronko
-Rzecze jej z góry majowe słonko –
Lecz zapominasz o jednej zalecie –
Zające wszak są najlepsze na świecie!
Zwłaszcza w potrawce i z jarzynkami!
Musisz skosztować – tak między nami –
Równie soczyste i smacznie pachnące
Wśród wszystkich potraw są tylko zające!
– Jak to? – zdziwiła się biedroneczka –
– Zając na obiad?! – pyta słoneczka.
– A jakże! Zając króluje na stole!
– To ja biedronką pozostać już wolę!
Wnet rozpostarła skrzydełka czerwone
I poleciała w sobie znaną stronę.
Nigdy nie dała się żadnym namowom.
Po co być kimś innym, gdy można być sobą?