Mały Rycerz Tuptatu, powędrował gdzieś na wschód.
Za nim Giermek Wąsabłysk, szedł przed siebie byle iść.
Po nim Księżna Baletanka, na kucyku swym jechała,
Spotkać można było służbę, którą zwano leniuchówną.
Na to wszystko dwór rudopiór, pełen dam i małych kotów.
Także sam Król Wierciobrzuch i Królowa Madampuch.
Wszyscy za rycerzem gnali, bo go bardzo podziwiali.
Był odważny i przystojny, kulturalny no i strojny.
Lecz królestwem nie chciał władać i księżniczkę żoną nazwać,
Bo on w miejscu tuptał tu, ona zaś baletką siup.
I gdy razem tańcowali, to był wielki wokół zamęt.
Gdy on lewą nogą tup, ona prawą w górę siup.
Oj nie zgraną parą byli, a jak każdy wie mój miły
W życiu tak jak w tańcu jest, zgranym dobrze wiedzie się.