Pies Karambus. Część XVI. Pociąg.
Wiersz

Pies Karambus. Część XVI. Pociąg.

Autor: Michał Jankowiak

Mój pies wsiadł do pociągu,

Co jedzie do Hong Kongu,

Ja razem z pieskiem wsiadam,

I gadam z nim i gadam.

W wagonie tłumy ludzi,

Ktokolwiek żyw marudzi,

-Słuchała pani radia?

Z balkonu mysz wypadła,

Przeżyła „Boże drogi”,

Lecz połamała nogi.

Wchodzimy do przedziału,

Pies pcha się, ja pomału,

Łeb kładzie na oparciu,

A cielsko już w natarciu…

Ogon i tylne łapy,

Blokują część kanapy,

Brzuch wielki obrośnięty,

Zwisł z kolan aż po pięty,

Pana; co ciastka zżera,

Lecz teraz się wydziera,

Spoglądam a za szybą,

Kominy strasznie dymią,

Przecież to nie są Chiny!

Te bloki, te kominy,

Jesteśmy gdzieś na Śląsku,

Na jakimś polski kąsku.

Wtem pociąg zahamował,

Karambus poszybował,

Wprost na kolana baby,

Co ma ogromne graby,

I dusi nimi pieska,

To dramat nie groteska,

Karambus na wpół kruchy,

Ma dość już tej ropuchy

Więc wbija jej pazury,

We fałdy grubej skóry,

Ta fruwa po pociągu,

Jak jakiś kurz w przeciągu,

On za nią rozwścieczony,

Pokonał trzy wagony,

Narobił ambarasu,

Jak wilk z czarnego lasu,

Aż w końcu pan konduktor,

Nań przeraźliwie mruknął,

-Bilety do kontroli,

Już koniec tych swawoli !

UdostępnijFacebookX
Dołącz do dyskusji

Instagram

Instagram has returned empty data. Please authorize your Instagram account in the plugin settings .

Please note

This is a widgetized sidebar area and you can place any widget here, as you would with the classic WordPress sidebar.