Pod jabłonią siedział w trawie ślimak, zwykła rzecz.
I na jabłko w górze patrząc myślał: „Chcę je mieć”.
Gdy to spostrzegł jeden z ptaków
„Cierpliwości”, rzekł, „ślimaku
Jabłko samo spadnie, więc pod drzewem lepiej siedź”.
Ślimakowi jednak cierpliwości było brak.
Jak najszybciej chciał owocu poczuć pyszny smak.
I powiedział sam do siebie:
„Jabłko – idę już po ciebie.
I nie będzie mi morałów prawił żaden ptak”.
No i szedł przez trawę ślimak wolno cały dzień.
Dwa kolejne dni poświęcił by pokonać pień.
Na gałęzi znów dzień stracił,
Bo okropnie się ślimaczył,
A w tym czasie jabłko już zdążyło zerwać się.
No i wracał ślimak po gałęzi cały dzień.
Dwa kolejne dni poświęcił by pokonać pień.
W trawie znów dzień cały stracił,
Bo okropnie się ślimaczył,
A w tym czasie jabłko już zdążyło zepsuć się.
Pod jabłonią siedział w trawie ślimak, zwykła rzecz.
Obok niego usiadł pewien ptak i tak mu rzekł:
„Owoc dzisiaj zakazany
Jutro będzie tobie dany,
Tylko cierpliwości musisz trochę więcej mieć”.