Trochę mnie nudzą zwykłe zwierzęta,
te, których nazwy każdy pamięta
i mógłby, kiedy wejdzie do ZOO
(po czym uważnie spojrzy wokoło)
bez wątpliwości, zdziwień i blag
wymienić nazwy, które brzmią tak:
Hipopotamy, strusie, wielbłądy,
zebry, i lamy, bobry i flądry,
węże, zające, wilki i słonie,
tygrysy, foki, lisy i konie,
bociany, żubry, sokoły, lwy,
papugi, małpy, koty i psy.
Choć jest tych zwierząt naprawdę dużo,
znam je od dawna i już mnie nużą
historię o nich i ich kłopotach,
o ich pomyłkach, błędach i cnotach.
I chęć ogromna dzisiaj mnie bierze,
by stworzyć całkiem Nieznane zwierzę.
„Nieznane Zwierzę? – spyta ktoś słusznie. –
To chyba takie, którego już nie
spotkamy nigdzie na świecie,
takie, którego nie znają dzieci.
A mówiąc szczerze i bez kręcenia –
zwierzę, którego po prostu nie ma!”
Prawda – odpowiem – lecz jakże miło,
gdyby od dzisiaj zwierzę to było.
Gdybyśmy szybko, ot, w jednej chwili
usiedli, zwierzę to wymyślili?
Tu się obruszy słuchacz zdziwiony
mówiąc: „Doprawdy, to są androny!
Na cóż nam zbędnych zwierzątek masa?
Drogi autorze, niech pan nie hasa!”
Przykro mi bardzo – odpowiem z żalem –
lecz zamówienie właśnie wysłałem,
które poparły prośby gorące,
bym stworzył Zwierzę Nie Istniejące!
To Piotruś – jego to są marzenia
co do stworzenia tego Stworzenia.
Dla przyjaciela zaś (dla Piotrusia),
chcąc nie chcąc, będę pomyśleć musiał.
Chyba najłatwiej będzie, gdy złączę
jakieś dwie nazwy już istniejące…
Z dwóch zrobić jedno – myśl chyba dobra
Z wielbłąda z bobrem stworzyć wielbobra…
Następnie dodać do swego ZOO
hipopociana z wieloryboą,
którysia, zebsa, strulwa, fokaczkę,
żubrafę, małbrę i całą paczkę
innych złożonych bardzo istotek,
jak nosolenie lub papukotek.
Nie jest to jednak zbyt wielka sztuka.
Pragnę odmiennych rozwiązań szukać
i, miast borsuma lub sowowronka,
zamierzam stworzyć – ANTYCYPONKA!
Antycyponek to takie zwierzę,
które powstaje, gdy na papierze
narysujemy – kredką lub tuszem –
z początku tylko samotne uszy…
Potem, pomiędzy uszy gotowe,
wstawimy oczy.. i całą głowę.
Nóżki z tułowiem, by mógł iść w pląsy…
i rączki, aby podkręcał wąsy!
Następnie, dzieło swe kończąc szybko,
głowę uwieńczmy specjalną kitką!
Pięknie! – czytelnik mruknie ponury. –
Lecz gdzież przygody i awantury?
Antycyponek – powiedzmy szczerze –
samotnie sobie tkwi na papierze.
I, choć jest inny i całkiem nowy,
bohater raczej zeń papierowy!
O, czytelniku! Chciałeś, więc zgoda!
Oto się zbliża Wielka Przygoda!
Antycyponek spokojnie stoi,
a tutaj kwadrat spadł, drodzy moi!
Ogromny kwadrat leży, a zatem
coś trzeba zrobić z owym kwadratem!
Wtem, gdy już kwadrat jest w rogu strony
– toczy się koło, mknie jak szalone!
Jak je powstrzymać w zawrotnym pędzie?!
Ach, co się stanie?! Ach, co to będzie?!
Lecz nasz bohater miał mądre plany –
koło zostało w kwadrat schwytane!
On zaś z trzech linii prostych i krótkich
Zbudował trójkąt – daszek malutki.
Teraz – oświadczył Antycyponek –
to jakby budka albo mój domek.
Lecz zaraz nieco zrzedła mu mina
– dostrzegł, że w domku braknie komina.
Więc szybko zebrał kreski i kropki.
Z nich zrobił komin oraz zasłonki.
Po czym szczęśliwy ze swej budowy
schował się w środku i nie ma mowy
żeby chciał wyjrzeć. Szczęściem zasłonka
nie skryła wąsów Antycyponka!
Dzięki tym wąsom mamy nadzieję,
że nasz bohater nadal istnieje.
Bo chyba smutno by się zrobiło,
gdyby, jak dawniej, znów go nie było?